I znów ciekawa orkiestra na filharmonicznej estradzie w ramach festiwalu „Szymanowski / Polska / Świat”. Tym razem Orkiestra Filharmonii Morawskiej z Ołomuńca pod dyrekcją Zsolta Hamara. W programie Uwertura koncertowa E-dur op. 12 Karola Szymanowskiego, Koncert fortepianowy g-moll op. 33 Antonina Dvořáka i I Symfonia H. 289 Bohuslava Martinů. I znów podziw dla muzycznej dyscypliny, dobrego rzemiosła i równie interesującej muzykalności. Może jedynie początek Uwertury Szymanowskiego wydał mi się za hałaśliwy i jaskrawy (po szlachetnym brzmieniu poznańskich dętych). Dalej wszystko było już świetne. A prawdziwym popisem orkiestry i dyrygenta była Symfonia Martinů. Cóż to za ciekawa muzyka, pełna zaskoczeń, przesycona neoklasyczną energią a zarazem niemal impresjonistyczną feerią barw. Ileż w niej radości i powagi zarazem. I jak to było zagrane! Niech żałują wszyscy, którzy nie słyszeli. Bo prędko już nie usłyszą. Bohuslav Martinů za rzadko gości na naszej estradzie.
Przyznam się, że chyba po raz pierwszy słuchałam Koncertu fortepianowego g-moll Antonina Dvořáka, jedynego jaki wyszedł spod ręki czeskiego mistrza. To obszerne dzieło w którym pobrzmiewa i tradycja beethovenowska (I temat Allegro agitato), i echa chopinowskiej muzyki, i – jak to u Dvořáka – odniesienia do muzyki ludowej. A wszystko to pięknie się splata w interesującą całość. Wykonawca partii solowej był Marek Kozák, pianista o świetnym warsztacie i szlachetnym, zróżnicowanym dźwięku. Po wysłuchaniu jego interpretacji polubiłam Koncert g-moll Dvořáka i tylko zastanawiam się dlaczego pianiści tak rzadko po niego sięgają. Przecież to kawał dobrej muzyki i jest się czym popisać. A swoją klasę Marek Kozák potwierdził zagranym na bis mazurkiem Chopina.
Te dwa wieczory, czwartkowy i piątkowy, były pięknym otwarciem i festiwalu i jubileuszowego, osiemdziesiątego sezonu artystycznego naszej Filharmonii. Oficjalna inauguracja jeszcze przed nami.
Dodaj komentarz