MISTRZOWI NA URODZINY

91.urodziny Krzysztofa Pendereckiego Filharmonia Krakowska uczciła w niedzielę 17 listopada przypomnieniem jego Koncertu fortepianowego „Zmartwychwstanie”. Utwór powstał przed blisko ćwierć wiekiem, ostateczną postać zyskał w 2007 roku. Starsi melomani z pewnością pamiętają burzę jaka przetoczyła się przez prasę nie tylko fachową po polskiej prapremierze utworu, kiedy to Andrzej Chłopecki zarzucił kompozytorowi koniunkturalizm (Penderecki pracujący w 2001 roku nad Capricciem na fortepian dedykowanym p. Marie-Josée Kravis po wypadkach 11 września przekomponował istniejący materiał wiążąc go z tragedią World Trade Center). Po latach tamte zarzuty (z których autor się zresztą wycofał) nie maja już znaczenia. Koncertu fortepianowego słucha się dziś bez sensacyjnej otoczki, koncentrując się jedynie na muzyce. A ta jest szczególna.
Potężne dzieło ze względu na stosunek fortepianu do rozbudowanej orkiestry i wagę partii orkiestralnej przypomina raczej symfonię koncertującą, choć potraktowany wirtuozowsko instrument solowy zawsze wybija się na pierwszy plan. Zbudowane kalejdoskopowo słusznie zostało nazwane przez prof. Mieczysława Tomaszewskiego rodzajem rapsodii pozwalającej kompozytorowi na bardzo swobodną wypowiedź. Zarazem taka konstrukcja utworu stanowi trudność dla interpretatorów w budowaniu całościowej jego formy. Na szczęście wczoraj prowadzący orkiestrę Alexander Humala i interpretatorka partii fortepianu Mūza Rubackytė świetnie tę trudność przezwyciężyli. Stworzyli w Koncercie fortepianowym prawdziwą kreację artystyczną dając muzykę pełną dramatyzmu i napięcia nie pozbawionego elementów ironicznej groteski znajdującego rozładowanie w pięknych momentach lirycznej zadumy. Blisko godzinny utwór wciągnął słuchaczy bez reszty. Nic więc dziwnego, że dziękowaliśmy interpretatorom owacją na stojąco.
Po przerwie zabrzmiała VIII Symfonia Antonina Dvořáka, którą często i z upodobaniem dyrygował Krzysztof Penderecki. I był to popis dyrygenta i orkiestry (z wyjątkiem niefortunnego unisona trąbek na początku IV części). A Allegretto grazioso – nostalgiczny, wręcz oniryczny walc przełamywany realnością czeskiego tańca ludowego na długo pozostanie w mej pamięci.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*