SZYMANOWSKI / POLSKA / ŚWIAT

Wczorajszy prolog V festiwalu „Szymanowski / Polska / Świat” poprowadził angielski dyrygent Martyn Brabbins. Na program koncertu złożyły się dwa utwory: „Pieśni muezina szalonego” Karola Szymanowskiego w interesującej interpretacji Urszuli Kryger i „Planety” Gustava Holsta. Słuchając, zastanawiałam się dlaczego takie zestawienie? Kompozytorzy działali wprawdzie w tym samym czasie ale prezentowali – szczególnie w tych utworach – kompletnie różne stylistyki. Szymanowski w swoich pieśniach starał się odtworzyć aurę Orientu, Holst odwoływał się do muzycznych tradycji swojego kraju. Ale po koncercie stwierdziłam że jest jednak wspólna nić łącząca prezentowaną muzykę. Tą nicią było wczoraj uwrażliwienie na kolor orkiestry, wykorzystywanie przez kompozytorów możliwości barwowych różnych zestawień instrumentalnych.
Urszula Kryger słynie z przemyślanych interpretacji pieśni. Wczoraj pięknie zróżnicowała klimat wierszy Jarosława Iwaszkiewicza przesyconych tyleż odniesieniami do wieczności jak i najbardziej ziemskiej miłości. Martyhn Brabbins dobrze wydobył z orkiestry tę zmieniającą się aurę pewnego niepokoju, rozdygotania a zarazem rozpłynięcia się w nieskończoności.
Prawdziwym popisem dyrygenta i orkiestry były „Planety” Holsta. Słyszałam ten utwór kilkakrotnie w sali naszej Filharmonii i przyznam się że nieco mnie nudził. Ale Martyn Brabbins ukazał zupełnie inne, niż dotąd znałam, oblicze Holsta. Wczorajsze „Planety”były po prostu fascynujące, wspaniałe zróżnicowane charakterem, tyleż mistyczne co dobrze osadzone w angielskiej tradycji z jej chorałami, hymnami i tańcami. A przy tym Holst pod batutą Brabbinsa okazał się wybitnym kolorystą. Nic więc dziwnego, że koncert znów zakończył się owacją na stojąco.
A na koniec kilka słów krytyki w stosunku do przygotowujących drukowane programy Filharmonii. Mają one ułatwiać słuchaczom kontakt z muzyką prezentowaną na koncercie. Wczorajszy tego nie czynił. Nie mówię już o tym, że zaznaczono przerwę, której nie było. Ale podanie tytułów sześciu pieśni Szymanowskiego według cyklu z towarzyszeniem fortepianu podczas gdy kompozytor zinstrumentował tylko cztery z nich i one były wczoraj wykonane, uważam za niedopatrzenie tym bardziej, że w zamieszczonym w programie omówieniu Doroty Staszkiewicz wyraźnie było to zaznaczone. A piszę o tym dlatego, że to nie pierwsze uchybienie jakie zauważyłam w drukowanych programach filharmonicznych w tym sezonie. Przydałoby się nieco więcej „uważności”.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*