Krzysztof Penderecki i Henryk Mikołaj Górecki… Dwaj kompozytorzy którzy wywarli wyraźny wpływ na kształt polskiej muzyki drugiej połowy XX wieku. Równolatkowie, w najbliższych dniach obaj kończyliby 90 lat. Nie dożyli tego jubileuszu. Górecki zmarł w 2010 roku, Penderecki dziesięć lat później. Kompletnie różne osobowości. Górecki po krótkim okresie zafascynowania awangardą zanurzył się w kontemplacji i prostocie powtarzalności. Penderecki – czołowy awangardzista – z czasem połączył nowatorski język z dorobkiem minionych epok, przede wszystkim późnego romantyzmu i baroku. Wspólna dla obu była bezkompromisowość w postępowaniu wybraną drogą mimo licznych głosów sprzeciwu i krytyki ze strony części środowiska muzycznego i muzykologicznego.
W poniedziałek w sali Filharmonii, w czasie koncertu inaugurującego Festiwal Krzysztofa Pendereckiego słuchaliśmy utworów obu Jubilatów. Alexander Humala z krakowskimi filharmonikami najpierw poprowadził Concerto grosso Krzysztofa Pendereckiego. Partie concertina grali: Gautier Capuçon, Arto Noraz i Claudio Bohórquez, a więc światowa czołówka wiolonczelistów.
Krzysztof Penderecki był zawsze kompozytorem niesłychanie ekspresyjnym. Takie też jest Concerto grosso powstałe w 2001 roku, trzymające słuchacza w ustawicznym napięciu, dramatyczne i liryczne zarazem, mieniące się instrumentalnymi barwami. Wiele w nim autocytatów, jakby kompozytor spoglądał wstecz i dokonywał swoistej rekapitulacji swego dorobku. W poniedziałek dzięki wspaniałym interpretatorom – solistom którzy byli zarazem zespołem kameralnym, dyrygentowi i orkiestrze – Concerto grosso otrzymało idealną wręcz postać Po przerwie zabrzmiał najbardziej chyba znany utwór Henryka Mikołaja Góreckiego, jego „Symfonia pieśni żałosnych” na sopran i orkiestrę. Partię solową interpretowała młoda śpiewaczka Justyna Khil obdarzona pięknym sopranem. Po raz pierwszy słyszałam ją w tej trudnej i wokalnie i wyrazowo partii i uważam, że artystka w poniedziałek weszła do grona najlepszych jej interpretatorek. Alexander Humala, artysta wrażliwy, dobrze zbudował dramaturgię III Symfonii Góreckiego, stworzył kontemplacyjny, wręcz modlitewny nastrój.
W poniedziałek w filharmonicznej sali zagościły duchy obu twórców.
Dodaj komentarz