MISTRZOWSKI FLET

Wczorajszy koncert Filharmonii Krakowskiej miał dwóch bohaterów. Pierwszym był solista – znany w Krakowie mistrz fletu János Bálint, który we fletowej transkrypcji skrzypcowego koncertu Arama Chaczaturiana dokonanej przez Jean-Pierre’a Rampala olśniewał błyskotliwością i wirtuozerią. Zarazem udowodnił, że nieprawdą jest twierdzenie iż flet to tylko ptasie trele. Natężenie ekspresji, w jaką wyposażył wolną, środkową część Koncertu d-moll było wręcz na tym instrumencie dotąd niespotykane.
Na nic jednak nie zdałyby się walory solisty gdyby nie dyrygent – drugi bohater wczorajszego wieczoru. György Györiványi-Ráth chyba po raz pierwszy bawił w Krakowie, przynajmniej ja go nie pamiętam. Z chęcią natomiast zobaczę go ponownie, bo to dyrygent z kapitalnym nerwem, bardzo dobrze współpracujący z orkiestrą działającą pod jego batutą jak jeden instrument. W Koncercie d-moll znaczącą rolę odgrywa rytm zmieniający się jak w kalejdoskopie. Wczoraj w obszernej kompozycji nikt się nie wyłamał z pulsu. Wszyscy muzycy byli jednością, podobnie jak w wykonanym w drugiej części wieczoru Koncercie na orkiestrę Béli Bartóka.
Wirtuozerię, bogactwo barw i artykulacji Jánosa Bálinta mogliśmy podziwiać też w popisowej Fantazji na tematy z „Rigoletta” Verdiego opracowanej przez braci Franza i Karla Dopplerów na dwa flety i orkiestrę. Tu godną partnerką węgierskiego mistrza była pierwsza flecistka Filharmonii Krakowskiej Magdalena di Blasi, która u Bálinta odbyła studia podyplomowe w Detmold i w Katowicach.
Wieczór rozpoczął się hymnem Ukrainy pod dyrekcją Alexandra Humali. On tez poprowadzi w niedzielę filharmoniczny koncert charytatywny na rzecz naszych walczących sąsiadów.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*