Jubileuszowa, 15. edycja festiwalu „Opera Rara” rozpoczęła się w miniony czwartek w sali Teatru im. J. Słowackiego. Współpracujący od lat z Capellą Cracoviensis, organizatorem festiwalu, włoski skrzypek i dyrygent Alessandro Moccia poprowadził koncertową wersję opery Mozarta „Lucio Silla”, która w Krakowie zabrzmiała chyba po raz pierwszy, choć właśnie tu, w zbiorach berlińskich przechowywanych w Bibliotece Jagiellońskiej spoczywa partytura dzieła.
Mozart, gdy pisał tę operę, miał 16 lat, ale spore już doświadczenie w tworzeniu dzieł wokalno-instrumentalnych. „Lucio Silla” to jego ósme dzieło sceniczne, a czwarta opera napisana dla Mediolanu. W libretcie – dziele pospołu Giovanniego de Gamerry i Pietra Metastasia – łączącym wątki fikcyjne z autentycznymi wydarzeniami jest wiele skrajnych emocji skłaniających do tworzenia interesującej muzyki. Trudno oceniać dzieło po jednorazowym z nim kontakcie, ale w czwartek uderzyła mnie młodzieńcza dezynwoltura Mozarta. Jeszcze nie umiał się ograniczać. Pomysłami i tematami muzycznymi zaprezentowanymi w tej operze z łatwością mógłby obdzielić co najmniej trzy podobne dzieła. Jednocześnie nie wyzwolił się jeszcze z włoskich ram opery seria, nie odnalazł jeszcze w pełni własnego sposobu przedstawiania muzycznych emocji. Wiele więc tu konwencjonalnej retoryki, ale też wiele ciekawych harmonii i wspaniałego budowania nastroju choćby w akompaniowanych recytatywach. Wszystko to mogliśmy poznać i przeżyć dzięki wrażliwemu wykonawstwu. Alessandro Moccia dobrze współpracując z Capellą Cracoviensis i solistami wydobył i podkreślił całe muzyczne bogactwo partytury Mozarta.
Soliści nie mieli łatwego zadania, bo Mozart wymagał od nich nie lada wirtuozerii. Obsada była międzynarodowa. Sillę śpiewał angielski tenor Benjamin Hulett, Giunię, o której względy się starał – Florie Valiquette, sopran z Francji. Cecilia, ukochanego Giunii – urodzona w Rosji, wykształcona w Warszawie i Bazylei Margarita Slepakova, mezzosopran. Tych troje porywało i urodą głosów, i techniką, i wrażliwością muzyczną, i ekspresją. Równie udanie Celię, siostrę Silli, śpiewała Joanna Radziszewska – sopran, w postać Cinny – przyjaciela zarówno Silli jak i Cecilia – wcieliła się Jolanta Kowalska-Pawlikowska, sopran. (Gdy Mozart pisał swą operę, powoli kończyła się epoka kastratów). Obie śpiewaczki podstawę wykształcenia śpiewaczego zdobyły w Krakowie.
Inauguracja festiwalu była udana. Z ciekawością czekamy na ciąg dalszy.
Dodaj komentarz