Za kilka dni zacznie się chopinowskie szaleństwo. Raz na pięć lat na interpretacji utworów Chopina będą się znać wszyscy, nawet ci, którym na co dzień tzw. muzyka poważna jest absolutnie obca. Nie lubię tej atmosfery, w której poszukuje się jakiegoś nieistniejącego wzorca i mierzy się odległość od niego poszczególnych prezentacji artystycznych. A przecież taki wzorzec nie istnieje. Wczorajszy koncert w Filharmonii uświadomił to po raz kolejny, bo wczoraj „ogrywały” tam repertuar konkursowy dwie członkinie polskiej ekipy: Aleksandra Świgut i Aleksandra Dąbek. Obie grały Nokturn cis-moll op. 27 nr 1, dwie wybrane etiudy, Walc Es-dur op. 18, jedną z Ballad – Świgut Balladę F-dur, Dąbek – As-dur. Do tego Aleksandra Świgut dorzuciła Barkarolę Fis-dur, jeden z ostatnich Mazurków i Sonatę b-moll, dała więc pełen recital pozwalający w pełni ocenić jej artyzm i sztukę pianistyczną. Aleksandra Dąbek do wymienionych już utworów dołączyła Lento con gran espressione i Polonez fis-moll op. 44.
Okazało się że trudno tu znaleźć pole do porównań, bo to dwie różne osobowości. Obie artystki dysponują świetnym warsztatem, pięknym, bogatym w niuanse dźwiękiem. Nieco starsza z tej dwójki Aleksandra Świgut jest już artystką dojrzałą. Słuchając jej ma się pewność iż w jej interpretacjach nie może przydarzyć się coś niespodziewanego, wszystko jest przemyślane i konsekwentnie realizowane. Można się z jej interpretacjami nie zgadzać, bo chwilami wydawały mi się przeestetyzowane, ale nie sposób odmówić im piękna, a paleta barw i dynamiki jaką artystka dysponuje jest wręcz oszałamiająca. Aleksandra Dąbek ma w swych interpretacjach młodzieńczą szczerość i prostotę. Co jury oceni wyżej? Nie wiem.
Dodaj komentarz