TRZYDZIESTOLECIE

Bieżący rok jest dla Sinfonietty Cracovii szczególny. Trzydzieści lat temu zespół młodych muzycznych zapaleńców, absolwentów krakowskiej Akademii Muzycznej skupionych wokół skrzypka Roberta Kabary, dzięki staraniom Krzysztofa i Elżbiety Pendereckich został decyzją miejskich radnych Orkiestrą Stołecznego Królewskiego Miasta Krakowa. Rok jubileuszowy pełny będzie interesujących wydarzeń muzycznych inicjowanych przez instytucję działającą obecnie pod kierownictwem dyrektorki Agaty Grabowieckiej oraz dyrygentki Katarzyny Tomali-Jedynak. Wiele było o tym mowy na wczorajszej konferencji prasowej, bo Sinfonietta Cracovia działa bardzo dynamicznie i wielokierunkowo starając się trafić do różnych słuchaczy, od dzieci poczynając a na wytrawnych melomanach kończąc. Nowością tego jubileuszowego roku będzie zinstytucjonalizowana współpraca (nieformalna trwa od kilku lat) z London Sinfoniettą której dyrektor artystyczny Andrew Burke został kuratorem-rezydentem cyklu Sinfonietta Nova prezentującego muzykę współczesną. Tytuł dyrygenta honorowego Sinfonietty Cracovii otrzymał natomiast Dirk Brossé, belgijski dyrygent i kompozytor, autorytet w dziedzinie muzyki filmowej. Wczoraj wieczorem w sali Filharmonii poprowadził on pierwszy w jubileuszowym roku koncert krakowskiej orkiestry.
Program wczorajszego koncertu był bardzo zróżnicowany, jakby Sinfonietta Cracovia chciała się zaprezentować w rozmaitych stylach i gatunkach muzycznych. Wieczór rozpoczęło Divertimento F-dur KV 138 Mozarta, potem zabrzmiało Concerto per archi Nina Roty. Solistą wieczoru był bardzo interesujący młody saksofonista Łukasz Dyczko. Wraz z Sinfoniettą pięknie interpretował Rapsodię na saksofon altowy i orkiestrę Claude’a Debussy’ego i „Mantrę, Canto and Capriccio” na saksofon, harfę perkusję i orkiestrę smyczkową Dirka Brossé. W wykonaniu orkiestry usłyszeliśmy jeszcze III Suitę „Antiche arie e danze” Ottorina Respighiego oraz „Strum” współczesnej kompozytorki amerykańskiej Jessie Montgomery. Zarówno ten utwór jak i kompozycja Dirka Brossé po raz pierwszy zabrzmiały na krakowskiej estradzie. Poznaliśmy muzykę oryginalną, pełną ekspresji, łączącą w oryginalny sposób tradycję ze współczesnością.
Znam Sinfoniettę Cracovię od chwili jej powstania. Z radością obserwuję jej rozwój i kultywowanie wartości które cechowały ją od początku: dążenie do perfekcji muzycznej, wielka wyobraźnia muzyczna i spontaniczność zarazem. Takie też były wczorajsze interpretacje, z których niemal każda była prawdziwą kreacją artystyczną. Niemal, bo nie podobał mi się Mozart przerysowany w środkach wyrazu. Ktoś trafnie użył określenia, że Divertimento zostało „przestylizowane”. Osobiście wolę Mozarta prostszego, ot, zagranego z takim wdziękiem w jaki wyposażył zespół Suitę Respighiego. TRZYDZIESTOIL

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*