KONCERT KOLĘD

W ramach obchodów 120-lecia działalności Filharmonii Narodowej jej zespół chóralny wędruje po Polsce z repertuarem kolędowym. Wczoraj wystąpił w sali Filharmonii Krakowskiej pod dyrekcją swego szefa Bartosza Michałowskiego.
Podstawowym walorem koncertu był ciekawie skonstruowany program. Słuchaliśmy śpiewów bożonarodzeniowych pochodzących z różnych krajów i różnych odłamów chrześcijaństwa, co już samo w sobie zapewniało odrębność muzycznego klimatu. W dodatku te śpiewy zaprezentowane zostały w ciekawych opracowaniach, często sięgających po dość złożone harmonie, nierzadko też po dowcip muzyczny. Kolejnym walorem był sposób wykonania.
Chór Filharmonii Narodowej to potężny zespół liczący ponad 80 osób. Do Krakowa przyjechało blisko sześćdziesięcioro chórzystów, ale w takiej liczbie usłyszeliśmy ich dopiero w kończącej koncert kolędzie Triumfy Króla Niebieskiego. W czasie koncertu zespół podzielony został na dwa mniejsze, co zapewniło nie tylko pewną intymność interpretacji ale i jej przejrzystość.
Podobało mi się okrągłe, nawet chwilami nieco przyciemnione brzmienie chóru i jego homogeniczność. Ten chór to dobry instrument świetnie rozumiejący intencje dyrygenta, plastyczny, dysponujący bogatą paletą ekspresji, niuansów dynamicznych itp. itd. Warszawscy artyści porywali energią, wzruszali delikatnością. Pięknie brzmiały sola wokalne i… skrzypcowe, bo i tego doświadczyliśmy w wykonaniu jednej z chórzystek. W polskich kolędach w opracowaniu Jana Adama Maklakiewicza zespołowi towarzyszył na organach Jakub Pankowiak. Był to więc wieczór interesujący, choć chórowi przy wszystkich jego zaletach zdarzały się tu i ówdzie intonacyjne niepewności.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*