WIECZÓR Z SINFONIETTĄ

Czwartkowy koncert Sinfonietty Cracovii był pełen emocji nie tylko ze względu na wyśmienite wykonawstwo, lecz także z powodu oryginalnego programu. Prowadząca ten muzyczny wieczór Katarzyna Tomala-Jedynak zestawiła dwa „romantyzujące” utwory z dwiema najbardziej chyba energetycznymi kompozycjami powstałymi w latach trzydziestych ubiegłego wieku. Koncert rozpoczęła Serenada na smyczki d-moll Edwarda Elgara wykonana z należnym tej muzyce wdziękiem i romantyczną ekspresją. Potem usłyszeliśmy neoklasyczny Koncert na trio fortepianowe i smyczki Bohuslava Martinů będący właściwie przeniesieniem w XX wiek gatunku concerto grosso. Partię concertina grało Berlin Piano Trio czyli Nikolaus Resa – fortepian, Krzysztof Polonek – skrzypce i Katarzyna Polonek – wiolonczela. To wybitni kameraliści, co zaowocowało w czwartek prawdziwą kreacją artystyczną, którą współtworzyli z orkiestrą. A na marginesie… Krzysztof Polonek jest z urodzenia krakowianinem, synem wybitnego altowiolisty, Zdzisława Polonka który przed laty zasilił grupę altówek Berliner Philharmoniker. Krzysztof, oprócz działalności kameralnej i pedagogicznej, jest też koncertmistrzem tej wspaniałej orkiestry. Przejął stanowisko piastowane niegdyś przez lata przez innego krakowianina – Daniela Stabrawę. A może ktoś pokusiłby się o opisanie roli krakowian w dziejach berlińskich filharmoników?
Po przerwie Katarzyna Tomala-Jedynak poprowadziła prawykonanie utworu estońskiego kompozytora średniego pokolenia Tõnu Kõrvitsa zatytułowanego „Leaving Capri”. Jak napisano w drukowanym programie ten utwór jest hołdem dla estońskiego malarza Konrada Mägi który z upodobaniem malował słoneczne klimaty „boskiej” wyspy. „Leaving Capri” to muzyk piękna, przesycona romantycznym uczuciem, ale słuchając wczoraj pięknej jej interpretacji ani rusz nie mogłam odnaleźć słonecznych, włoskich odniesień. Ta muzyka kojarzyła mi się jednoznacznie z melancholią północnych krajobrazów.
A potem porwało słuchaczy Divertimento Béli Bartóka, dynamiczne, wręcz chwilami brutalne w swej żywiołowości. Nie pozbawione wszakże skupionej liryki. To był prawdziwy popis orkiestry i dyrygentki. Piękny muzyczny wieczór!

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*