BRITTEN, CHÓRY I SINFONIETTA CRACOVIA

Ciekawe, jaki będzie ten zaczynający się krakowski sezon koncertowy. Zapowiada się pięknie. Przed tygodniem pełni zadowolenia wychodziliśmy z filharmonicznej sali po koncercie Stuttgarter Kammerorchester będącym prologiem do festiwalu „Szymanowski / Polska / Świat” organizowanym przez Filharmonię Krakowską, wczoraj podobne uczucia wywołał w tej sali koncert Sinfonietty Cracovii, którym ta orkiestra wraz z zaproszonymi chórami zainaugurowała swój sezon artystyczny.
W listopadzie bieżącego roku będziemy obchodzić 110. rocznicę urodzin Benjamina Brittena. Właśnie jemu Sinfonietta Cracovia poświęciła wczorajszy koncert. Sięgnęła po utwory niemal nieznane u nas, a – jak się okazało – ze wszech miar ciekawe. Na początek zabrzmiały „Choral Dances” z opery „Gloriana” na chór a cappella w wykonaniu Chóru Polskiego Radia pod dyrekcją Marii Piotrowskiej-Bogaleckiej. Dawno nie słyszałam krakowskiego chóru radiowego. Wczoraj w przejrzystej a jednocześnie mieniącej się nastrojami i dynamiką muzyce Brittena imponował giętkością, spoistością głosów, pięknymi pianami. Jedynie w forte, szczególnie w I części utworu, raziło mnie metaliczne brzmienie sopranów.
Odkryciem był dla mnie (i pewnie nie tylko dla mnie) utwór zatytułowany „Young Apollo”. Napisany po przyjeździe do Ameryki 28-letniego kompozytora na nietypowy skład: fortepian, kwartet smyczkowy i orkiestrę smyczkową był podobno inspirowany postacią Wulffa Scherchena, pierwszej miłości kompozytora. Ta muzyka, choć mająca wszelkie cechy stylu brittenowskiego, zadziwia emocją. Emanuje z niej wręcz romantyczne uniesienie rzadko obecne w dziełach Brittena. Takoż pełne uniesienia było wczorajsze wykonanie utworu, z karkołomną partią fortepianu na którym „szalał” Michał Rot.
Drugą część wieczoru wypełniła dziewięcioczęściowa „Saint Nicolas Cantata” op. 42. Na estradzie Filharmonii stanęły połączone chóry: Polskiego Radia, Akademii Polskiego Radia, żeński POSM II st. im. K. Szymanowskiego w Katowicach (przygotowanie Mirosława Knapik) i Chór Chłopięcy i Dziewczęcy Filharmonii im. K. Szymanowskiego w Krakowie (przygotowanie Lidia Matynian). Oprócz Sinfonietty Cracovii na estradzie chórom towarzyszyli pianisci: Dominika Peszko i Michał Rot, organista Arkadiusz Bialic oraz perkusiści: Bartosz Sałdan (kotły), Jacek Dwojak i Cezary Łagan. Tenorową partię solową interpretował (pięknie) Karol Kozłowski. Całość prowadziła (podobnie jak „Young Apollo”) Katarzyna Jedynak-Tomala. Pod jej batutą Kantata ukazała całe swe piękno. Podziwiać można było mistrzostwo warsztatu kompozytorskiego Brittena, jego niemal malarską wyobraźnię, umiejętność posługiwania się pastiszem. Uroczyste wyświęcenie Mikołaja na biskupa Mitry było tak „haendlowskie” i tak podniosłe, że po ostatnim dźwięku zerwały się oklaski (jak czasem po „Alleluja” z „Mesjasza), choć to nie był finał utworu. Owacji nie zabrakło po finale, ale też wszyscy wykonawcy zasłużyli na najwyższe pochwały. Bardzo podobało mi się brzmienie katowickiego chóru: miękkie, okrągłe, homogeniczne. Bardzo dobrze także zaprezentował się chór dziecięcy. Szkoda tylko, że nie podano jak nazywa się młodziutki wykonawca niewielkiej ale odpowiedzialnej partii solowej.
Całość wieczoru dała słuchaczom wiele satysfakcji. W nadchodzące piątek i sobotę działalność zainaugurują filharmoniczne zespoły. Oby równie udanie!

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*