W niedzielę wieczorem koncertem w Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manngha zakończył się 35. Krakowski Międzynarodowy Festiwal Kompozytorów organizowany przez Krakowski Oddział Związku Kompozytorów Polskich. Podczas dziewięciu festiwalowych koncertów zaprezentowano utwory kompozytyorów z Estonii, Francji Japonii, Korei Płd., Litwy, Łotwy, Niemiec, Polski, Ukrainy, USA i Włoch. Odbyły się także sesja muzykologiczna i kurs mistrzowski dla studentów kompozycji krakowskiej uczelni muzycznej prowadzony przez gościa specjalnego Festiwalu, włoskiego kompozytora Federika Gardellę. Z zaprezentowanych utworów aż 28 miało światowe prawykonania, a 14 – prawykonania polskie.
Prezes Oddziału, a zarazem dyrektor generalny i artystyczny Festiwalu, Marcel Chyrzyński tym razem za motyw przewodni imprezy obrał przestrzenność. To pojęcie może być rozumiane różnorako i tak też pojęli je kompozytorzy których utwory pojawiły się na finałowym koncercie. Wykonawcami tych utworów byli: Barbara Borowicz – klarnet, Agnieszka Bugla – skrzypce, Aleksander Frankiewicz – altówka, Jan Kalinowski – wiolonczela, Bartosz Sałdan – perkusja i Marek Szlezer – fortepian, a także Piotr Roemer – elektronika i Aleksander Janicki – multimedia.
Klamrę wieczoru stworzyły kompozycje Shōichi Yabuty i Aleksandra Janickiego na skrzypce, klarnet, fortepian i wideo. „AfterImages” i „FlashBack”, bardzo energetyczne i dynamiczne, rzeczywiście zagarniały całą przestrzeń niewielkiej sali Mannghi, będąc niepokojącym obrazem otaczającego nas świata. Podobną aurę ewokowała „SMusic01” na 6 solistów Franciszka Araszkiewicza. Piotr Roemer w poszukiwaniu przestrzeni w swym „Ikelos” na zespół kameralny i elektronikę sięgnął do świata mitologii greckiej i demonów snu. Wszak tytułowy Ikelos to bóg koszmarów sennych. Grzegorz Majka w „Ex nihilo II” na klarnet, skrzypce i perkusję stworzył przestrzenny obraz rodzenia się muzyki. Wreszcie Marcel Chyrzyński w „Mojave” na klarnet, wiolonczelę, perkusję i fortepian stworzył iście malarski obraz swej samotnej podróży samochodem przez pustynie Mojave w USA.
Dawno nie uczestniczyłam w koncertach muzyki współczesnej. Z tym większą ciekawością słuchałam wczorajszego koncertu. Spotkałam się z bardzo dobrym warsztatem (zarówno twórczym jak i wykonawczym), bogatą inwencją kompozytorską i zainteresowaniem słuchaczy, którzy w nadmiarze wypełnili salę koncertową Mannghi. Czegóż chcieć więcej?
Dodaj komentarz