UDANA DEKADA

Europejskie Centrum Muzyki Krzysztofa Pendereckiego w Lusławicach działa już dziesięć lat. Nie do wiary jak ten czas pędzi. Wydaje się że co dopiero kładziono kamień węgielny pod budowę „akademii na ściernisku”, jak śmiali się niektórzy, że niemal wczoraj wchodziliśmy do pachnącego nowością gmachu nie mogąc się nadziwić że idea znalazła tak szybko urzeczywistnienie. A przecież od tamtego pamiętnego 21 maja 2013 roku minęła dekada. Jak pracowita i jak owocna ona była przekonać się mogli obecni wczoraj w Lusławicach, biorąc do ręki okolicznościowe wydawnictwo, w którym zestawiono najważniejsze inicjatywy podejmowane przez Radę Programową Europejskiego Centrum Muzyki i jego kierownictwo z dyrektorem Adamem Balasem na czele. A więc ta dekada to „ponad ćwierć miliona słuchaczy, przeszło tysiąc wydarzeń edukacyjnych i koncertowych, spotkania najbardziej utalentowanych młodych muzyków ze światowego formatu artystami, wybitnymi przedstawicielami krajowego i międzynarodowego środowiska muzycznego, propagowanie kultury wysokiej i magnetyzm wyjątkowego miejsca działający na odbiorców i melomanów”.
Ten magnetyzm był odczuwalny wczoraj w czasie uroczystej gali. W sali koncertowej Europejskiego Centrum Muzyki Krzysztofa Pendereckiego zgromadzili się przedstawiciele władz państwowych, wojewódzkich i samorządowych, przyjaciele i rodzina Mistrza oraz melomani, a Centrum dopracowało się przez te lata sporej grupy stałych bywalców. Okolicznościowe mowy miały tym razem specjalną temperaturę emocjonalną. Wprawdzie od śmierci Krzysztofa Pendereckiego minęły już trzy lata, ale wczoraj wręcz czuło się jego obecność w miejscu które sobie wymarzył i gdzie te marzenia potrafił zrealizować. To poczucie było tym silniejsze, że galowy koncert rozpoczął się właśnie jego muzyką.
Wczoraj w lusławickim Centrum koncertowała The European Union Youth Orchestra złożona z wyłonionych w licznych przesłuchaniach młodych artystów, także polskich. Pod kierunkiem Daniela Rowlanda ta muzyczna młodzież dała pełną ekspresji, niemal lamentującą interpretację „Ciaccony, In memoriam Giovanni Paolo II”. Dwa kolejne utwory: „Cortege” Harrisona Birtwistle’a i „In C” Terry’ego Riley’a, a więc niemal równolatków Krzysztofa Pendereckiego, choć pisane różnym językiem muzycznym, podobnie podkreśliły wspólnotowy aspekt kreowania dzieła muzycznego. I tu można było podziwiać pasję młodych muzyków i ich radość płynącą właśnie z poczucia wspólnoty.
W drugiej części wieczoru odbyło się prawykonanie utworu zatytułowanego „The (Uncertain) Four Seasons” czyli „Cztery (niepewne) pory roku”. Młoda (31 lat) włoska kompozytorka Carmen Fizzarotti postanowiła zwrócić uwagę słuchaczy na spowodowane przez ludzi zmiany klimatu prowadzące do zaniku bioróżnorodności. Posłużyła się w tym celu „Porami roku” Vivaldiego. Ich fragmenty zmieszane z przełożonymi na instrumenty brzmieniami naszego codziennego otoczenia miały stworzyć obraz dźwiękowy zdewastowanego świata 2050 roku. Zamysł oryginalny, sposób realizacji przez The European Union Youth Orchestra wręcz porywający, ale dzieło w całości pozostawiło – przynajmniej u mnie – mieszane uczucia. Stanowczo wolę muzykę absolutną niż taką „publicystykę muzyczną”.
Na bis usłyszeliśmy opracowanie szwedzkiej melodii ludowej, bo zespół ma w zwyczaju bisować utworami pochodzącymi z kraju sprawujacego aktualnie prezydencję Unii. A potem oklaskami dziękowaliśmy młodym artystom życząc Europejskiemu Centrum Muzyki Krzysztofa Pendereckiego kolejnych udanych dziesięcioleci.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*