W HOŁDZIE KOPERNIKOWI

„Ad astra” – taki tytuł nosił wczorajszy koncert w Muzeum Czartoryskich. Żeńska część zespołu Cracow Singers pod dyrekcją Karola Kusza prezentowała odpowiednio dobrane tematyką utwory Oli Giejlo, Gustava Holsta, Colina Eatocka, Ralpha Vaughana Williamsa i umuzyczniony przez Karola Kusza tekst Mikołaja Kopernika będący pochwałą Boga, twórcy wspaniałego wszechświata. Śpiewakom w utworach Holsta i Williamsa towarzyszyła harfistka Katarzyna Zabielska, która wykonała też solowe utwory Williama Crofta, Marcela Tourniera i Giovanniego Battisty Pescettiego.
Od lat jestem admiratorką Cracow Singers i każdy ich koncert czy kolejną płytę witam z radością, bo to zespół urzekający wrażliwością muzyczną. Tym razem jednak opuszczałam Muzeum Czartoryskich z uczuciem niedosytu. Jego powodem nie była jakość muzycznej prezentacji, a okoliczności jej odbioru. Pamiętam jak wspaniałą akustykę miał dziedziniec Muzeum, gdy był jeszcze otwartym dziedzińcem. Po przebudowie i zadaszeniu przemienił się akustycznie w studnię, w której dźwięk dudni, pewne alikwoty są podkreślane, inne gdzieś się gubią. W rezultacie w środku widowni (tak się niestety umieściłam) soprany dominowały nad głosami najniższymi. Gdy przeszłam na koniec pomieszczenia, proporcje głosowe były bardziej wyrównane, ale nie idealne, a przecież homogeniczność brzmienia to jeden z atutów krakowskiego zespołu. Słuchając wyobrażałam sobie też jaki piękny nastrój panowałby tego wieczoru gdyby artyści potraktowali jego program jako całość (sądzę, że takie chyba było zamierzenie), poprosili o brawa dopiero po całości prezentacji, a śpiewające nie opuszczały swych miejsc w czasie solowych utworów harfowych. No, ale to moje osobiste wrażenia.
Koncert poprzedził krótki i ciekawy wykład dr Katarzyny Płonki-Bałus związany z szeroko rozumianą „gwiezdną” tematyką.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*