Sinfonietta Cracovia ma już trzydzieści lat! Większość koncertów zespołu w 2024 roku wiąże się z tym pięknym jubileuszem. Jeden z nich odbył się w niedzielę 9 czerwca w sali Filharmonii. Na estradzie obok artystów dziś grających w zespole ujrzeliśmy kilkoro jej dawnych członków, także w roli solistów. Koncert poprowadził Daniel Stabrawa, muzyk wspaniały, wybitny skrzypek, od kilkunastu lat także dyrygent, wieloletni koncertmistrz Filharmoników Berlińskich. Program wieczoru został skonstruowany tak, by był swoistym streszczeniem wielu nurtów działalności zespołu. A więc przede wszystkim klasyka, prezentacja wielkiego repertuaru symfonicznego. Klamrą wieczoru była muzyka Beethovena. Koncert otworzyła Uwertura „Coriolan”, zamknęła VIII Symfonia F-dur op. 93 wykonane rzez Sinfoniettę Cracovię wraz z zaproszonymi muzykami grającymi na instrumentach dętych.
Jubilatka zawsze chętnie prezentowała muzykę XX w. Tym razem zabrzmiał powstały blisko sto lat temu, neoklasyczny „Tryptyk na orkiestrę smyczkową” Aleksandra Tansmana.
Przez te trzydzieści lat Sinfonietta Cracovia dokonała wielu prawykonań utworów jej dedykowanych lub przez nią zamówionych. Do tych ostatnich należy „Duel” – koncert na dwoje skrzypiec i orkiestrę symfoniczną Mikołaja Majkusiaka, kompozytora z kręgu warszawskiego. Muzyka gęsta, motoryczna, przesycona energią, była swoistym „pojedynkiem” pomiędzy solistami i orkiestrą. Kompozytor zachował trzyczęściową formę koncertu, ale pola do popisu instrumentów solowych nie dał wiele. Sama konstrukcja dzieła sprawiła, że zwycięstwo w tym „pojedynku” należało do zespołu, choć soliści: Piotr Tarcholik i Maciej Lulek walczyli dzielnie do końca.
Sinfonietta Cracovia jako zespół kameralny zawsze grupowała wybornych artystów, z których każdy mógł wystąpić w roli solisty. Tego dowiodło w niedzielę „Grand duo concertante” Giovanniego Bottesiniego na skrzypce, kontrabas i zespół smyczkowy. Partie solowe z wirtuozowskim blaskiem grali: Maria Nowak, obecna zastępczyni koncertmistrza Sinfonietty i Janusz Widzyk, niegdyś kontrabasista Jubilatki, dziś ceniony pedagog i członek Orkiestry Filharmonii Berlińskiej.
Niedzielny koncert miał wysoką temperaturę emocjonalną i na estradzie i na sali. Nic dziwnego. Było to spotkanie przy muzyce starych przyjaciół. Sinfonietta Cracovia ma bowiem liczne grono wiernych melomanów podziwiających przez lata zespół za jego kunszt i muzyczną wiedzę. I jedno i drugie zostało w niedzielę jeszcze raz potwierdzone. Jedyne co mi przeszkadzało w VIII Symfonii Beethovena to dysproporcje brzmieniowe pomiędzy grupą dętą a smyczkami. Sinfonietta Cracovia od lat współpracowała z tymi samymi „dęciakami”. Nie wiem dlaczego, ale w niedzielę próżno szukałam ich na estradzie. A zasiadający w niedzielę na niej z instrumentami dętymi chwilami jakby zapominali że istnieje inna dynamika niż forte. Trochę szkoda.
Dodaj komentarz