„FILENIS” – WSPANIAŁA MUZYKA

Jedną z największych wartości Festiwalu Muzyki Polskiej jest przybliżanie słuchaczom zapomnianych dzieł i ich twórców. Tak przed laty poznaliśmy bliżej opery Poniatowskiego, tak usłyszeliśmy „Hagith” Szymanowskiego i „Marię” Statkowskiego. W tym roku podobną nowością była twórczość lutniowa Silviusa Leopolda Weissa. Po raz pierwszy też na wczorajszym, finałowym już koncercie festiwalu usłyszeliśmy fragment opery „Filenis” Romana Statkowskiego.
Ten finałowy koncert odbył się w sali Nowohuckiego Centrum Kultury. W gali operowej z Sinfoniettą Cracovią prowadzoną przez Maję Metelską-Räsänen wystąpili: Izabela Matuła – sopran i Sebastian Napierała – tenor. Słuchaliśmy arii z oper Moniuszki, Nowowiejskiego, Żeleńskiego i właśnie Statkowskiego oraz uwertur do „Parii” „Hrabiny” i „Halki” Moniuszki i „Pierre’a de Medicis” Poniatowskiego. Koncert zwieńczyły tańce góralskie z Moniuszkowskiej „Halki”. Maja Metelska- Räsänen, wychowanka Antoniego Wita w warszawskiej uczelni, jest wrażliwym muzykiem i ma charyzmę pozwalającą porwać orkiestrę i trzymać w napięciu słuchaczy, o klasie Sinfonietty Cracovii niejeden raz już pisałam, więc te instrumentalne fragmenty wczorajszego wieczoru były porywające, czego najlepszym dowodem był bis finałowej części tańców góralskich. Równie interesujące były akompaniamenty, choć tu, szczególnie w partnerowaniu Stanisławowi Napierale, dały się zauważyć drobne rozbieżności. Nie ujęły one jednak nic z piękna interpretacji prezentowanych przez młodego (nie ma jeszcze trzydziestki), obdarzonego pięknym głosem artystę.
Z wielkim zainteresowaniem słuchałam Izabeli Matuły. Wychowanka krakowskiej Akademii Muzycznej po udanym debiucie nie mogła znaleźć miejsca na polskich scenach operowych. Jakże to, niestety, częste! Wyjechała więc do Niemiec i tam (a i nie tylko tam) błyszczy. Obdarzona gęstym, mocnym sopranem jest artystką wszechstronną, ma olbrzymi repertuar operowy i oratoryjny, od Mozarta poprzez Verdiego, Czajkowskiego, Wagnera, Richarda Straussa po Pendereckiego. Coraz częściej możemy usłyszeć ją gościnnie na scenie Teatru Wielkiego – Opery Narodowej. Wczoraj w Nowej Hucie stworzyła prawdziwe kreacje artystyczne w ariach Neali, Hrabiny i Halki z oper Moniuszki, a przede wszystkim w scenie z „Filenis” Romana Statkowskiego. Kompozytor napisał to dzieło w 1897 roku do libretta wysnutego z mrocznego dramatu Hermana Erlera. Oprawił je muzyką gęstą, ciekawą melodycznie i harmonicznie, zdradzającą wpływy ówczesnej muzyki niemieckiej (dominujące w tej części Europy), ale zarazem bardzo oryginalną. W 1903 roku za tę operę uzyskał I nagrodę na międzynarodowym konkursie kompozytorskim w Londynie. Do naszych czasów zachował się jedynie wyciąg fortepianowy. Przed pół wiekiem operę w instrumentacji Bogdana Pawłowskiego wystawił Teatr Wielki w Łodzi, ale wówczas „Filenis” nie weszła do teatralnego obiegu. Tym razem dyrektor artystyczny krakowskiego festiwalu Paweł Orski o zinstrumentowanie dzieła poprosił kompozytora, pianistę i dyrygenta Krzysztofa Słowińskiego znającego dobrze idiom niemieckiej muzyki przełomu XIX i XX w. Rezultat okazał się tak obiecujący, że całość „Filenis” usłyszymy w wersji koncertowej za rok, w czasie kolejnego Festiwalu Muzyki Polskiej. Już dziś to wykonanie polecam!

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*