INTERESUJĄCY PROLOG

Gdy wczoraj holenderska skrzypaczka Rosanne Philippens grała z filharmoniczną orkiestra pod dyrekcją Alexandra Humali II Koncert skrzypcowy Béli Bartóka na myśl przychodziło mi jedno tylko słowo: „radość”. Bo ona właśnie emanowała i z gry i z samej postawy artystki wręcz tańczącej w rytm muzyki, urzekającej i wspaniałą techniką pozwalająca jej z łatwością interpretować jeden z trudniejszych koncertów w literaturze skrzypcowej, i olbrzymim temperamentem, i cudowną śpiewnością wydobytą ze stradivariusa jakim dysponuje. Trzydziestosześcioletnia skrzypaczka była wczoraj po prostu porywająca i nie sposób było nie poddać się prezentowanej przez nią muzyce. Potężny Koncert węgierskiego mistrza uzyskał wczoraj wspaniałą powstać, także dzięki wrażliwemu towarzyszeniu dyrygenta i orkiestry. Równie wspaniay i radosny był bis: utwór George’a Enescu o wyraźnie ludowej proweniencji.
Wczorajszy koncert był prologiem tegorocznego festiwalu „Szymanowski – Polska – świat”. Na początek Alexander Humala poprowadził „Kniazia Patiomkina” czyli muzykę napisaną przez Szymanowskiego w 1925 roku do V aktu dramatu Tadeusza Micińskiego poświęconego historii słynnego buntu na rosyjskim pancerniku w 1905 roku. Dramaty Micińskiego to jedyny w swoim rodzaju, niepowtarzalny świat wyobraźni. Autor „nie uznaje barier pomiędzy metafizyką a aktualnością, między pulsująca rzeczywistością a abstrakcją praw ostatecznych”. Taki też jest V akt jego dramatu, którego treścią są wizje konającego lejtnanta Szmidta, jednego z prowodyrów buntu i taka niedookreślona, oniryczna, z dominującą nutą ostatecznego smutku jest muzyka Szymanowskiego. Dyrygent pięknie namalował dźwiękami posępny nastrój mało znanego utworu.
Po przerwie zabrzmiała IX Symfonia e-moll „Z Nowego Świata” Antonina Dvořáka, kompozycja z rzędu tych, które zawsze wywołują entuzjazm słuchaczy. Tak też było i tym razem, co zakończyło się owacją na stojąco. Powiedziałabym – ze wszech miar słusznie, gdyby dęte blaszane grały szlachetniejszym dźwiękiem (że można, udowodniła to niedawno Filharmonia Częstochowska), a cała grupa dęta była precyzyjniejsza. Ale solo rożka angielskiego (Anna Michałek-Nowak) było ładne.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*