KOMPOZYTOR NIEZNANY

Lutnia to instrument delikatny, wręcz intymny, który jednak potrafi przemówić głosem pełnym emocji. Wczoraj tak właśnie przemawiały lutnie w rękach Antona Biruli i Anny Kowalskiej tworzących Luteduo Plus. A przemawiały muzyką Silviusa Leopolda Weissa na kolejnym koncercie Festiwalu Muzyki Polskiej, wczoraj po południu w ewangelicko-augsburskim kościele św. Marcina przy ul. Grodzkiej.
Przyznam się nie bez wstydu, że nie znałam tego kompozytora i wirtuoza który w 1687 roku urodził się na Dolnym Śląsku w Grodkowie (kilkadziesiąt lat później urodzi się tam Józef Elsner), działał m.in. na dworze Sobieskich w Rzymie (współpracował tam z najwybitniejszymi podówczas włoskimi mistrzami), a potem na dworze Augusta II Sasa (uczestniczył w nierozstrzygniętym „pojedynku na fugi” z Johannem Sebastianem Bachem). Był lutnistą wybitnym, jednym z czołowych w ówczesnej Europie, choć był to już czas rozpoczynającego się zmierzchu tego instrumentu traktowanego dotąd jako solowy.
Wczoraj w kościele św. Marcina Lute Duo Plus grało suity Weissa we własnym opracowaniu na dwie lutnie. Podziwiać można było nie tylko wirtuozerię i wrażliwość muzyczną artystów, lecz przede wszystkim bogactwo melodyczne i harmoniczne wykonywanej przez nich muzyki. W ich interpretacji Silvius Leopold Weiss ukazał się jako wybitny twórca późnego baroku. A „Plusem” w nazwie zespołu była Alisa Birula – organistka również grająca utwory Weissa. Znam brzmienie organów u św. Marcina i jestem pełna podziwu dla młodej artystki, która potrafiła tak dobrać głosy, że instrument zabrzmiał niemal jak barokowy. Brawo!

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*