Na poprawę humorów w tym pełnym stresu świecie polecam Dvořáka. Wczoraj przekonałam się o dobrym działaniu takiego muzycznego lekarstwa. W ramach Międzynarodowego Festiwalu Duetów Fortepianowych „Duettissimo” zorganizowanego przez Akademię Muzyczną im. K. Pendereckiego w Krakowie, a ściślej przez Bartłomieja Kominka jego dyrektora artystycznego, słuchaliśmy bowiem w sali koncertowej Akademii przy ul. św. Tomasza utworów czeskiego mistrza na cztery ręce. Ta forma uprawiania muzyki była niegdyś bardzo popularna i dobrze się stało, że krakowski festiwal połączony w tym roku z międzynarodowym konkursem duetowym przybliża nam spory fragment zapomnianej literatury muzycznej przeznaczony do takiego muzykowania.
Wczoraj z wykonaniu studentów i pracowników Katedry Kameralistyki AMKP słuchaliśmy znanych głównie w wersji symfonicznej Tańców słowiańskich z op. 46 i 72 oraz nieobecnych dotąd na naszych estradach (przynajmniej ja słyszałam po raz pierwszy, a żyję już długo) Legend op. 56. Słuchaliśmy muzyki pięknej, niesłychanie energetycznej, napisanej z polotem, z zaskakującymi nie raz nie dwa pomysłami harmonicznymi, zadziwiającej bogactwem stylizacji tanecznych motywów. Co ważne, słuchaliśmy w bardzo dobrym wykonaniu. Duety „profesorskie”: Renata Żełobowska-Orzechowska – Mateusz Kurcab (osiem Tańców słowiańskich op. 46), Justyna Danczowska – Lech Napierała (pięć Legend) i Monika Wilińska-Tarcholik – Sławomir Cierpik (kolejne pięć Legend) ujmowały – co zrozumiałe – dojrzałością interpretacji podkreślającą pełnię walorów muzyki Dvořáka. Szczególnie interesujące były Legendy które nazwałabym niewielkimi poematami, tyle było w nich muzycznej treści. W duetach studenckich K2 Piano Duo (Karolina Kisiak i Kinga Kaczmarczyk) posiadający już doświadczenie estradowe i nagrody na swym koncie ujmował spójnością muzycznego myślenia. Mniej doświadczony duet: Martyna Włodarczyk i Adrian Sarkowicz porywał radością, z jaką prezentował Tańce słowiańskie. Radziłabym tylko pianiście zwrócić baczniejszą uwagę na urodę dźwięku. Górny rejestr Bösendrofera, na którym przyszło wczoraj artystom grać, potrafi w forte, jak się okazało w trakcie kolejnych prezentacji, brzmieć okrągło.
To bardzo zabawne co Pani pisze – mam wrażenie, że byłam na innym koncercie ….
Dlaczego?