REQUIEM

Sobotni koncert w Filharmonii miał szczególny charakter. Poświęcony został dwu braciom Radwanom którzy dobrze zasłużyli się krakowskiej i polskiej kulturze: zmarłemu przed kilkoma dniami Stanisławowi, kompozytorowi, pianiście, byłemu dyrektorowi Narodowego Teatru Starego, oraz jego starszemu bratu, wieloletniemu dyrygentowi Filharmonii Krakowskiej, profesorowi naszej uczelni muzycznej, który zmarł w 2009 roku. Symboliczne było to, że koncert prowadził Maciej Tworek który właśnie pod okiem Józefa zgłębiał arkana sztuki dyrygenckiej i zawsze z największym podziwem wyrażał się o charakterze i wiedzy muzycznej swego Mistrza. Symboliczny był też program sobotniego wieczoru. Usłyszeliśmy bowiem dwie msze żałobne francuskich twórców. Requiem Gabriela Fauré powstało u schyłku XIX wieku. Requiem Maurice’a Duruflé powstało pół wieku później. Mimo zdecydowanych różnic języka jakim posłużyli się obaj kompozytorzy, z ich dzieł emanowała podobna aura. Obaj nie „straszyli” słuchaczy wizją dnia Sądu i kary za grzechy, podkreślili natomiast ideę niebiańskiego spokoju będącego udziałem umarłych. To podobieństwo nie zrodziło jednak w sobotę uczucia nudy, przeciwnie. Prezentacje obu mszy żałobnych okazały się interesujące a nawet poruszające, bo Maciej Tworek podkreślając wprawdzie podobieństwa ale i wydobywając różnice stworzył dwa muzyczne światy przesiąknięte metafizyczną aurą.
Krakowski dyrygent ma bardzo dobry kontakt z artystami chóru i orkiestry, więc jego zamierzenia były świetnie zrealizowane, głównie przez pięknie brzmiący chór który w obu dziełach miał odpowiedzialne zadania (przygotowanie Piotr Piwko).
Obaj kompozytorzy posłużyli się także w niewielkim acz ważnym zakresie głosami solowymi. „Pie Jesu” w Requiem Faurégo prawdziwie anielsko zaśpiewała Solomiia Pavlenko – sopran. Duruflé muzyczną wersję tego wersetu powierzył mezzosopranowi. Sylwia Pietrzak była godną jego interpretatorką. Nieco zastrzeżeń miałam wczoraj do hiszpańskiego barytona Josepa-Ramona Olivé. Obdarzony pięknym, nośnym głosem artysta potraktował „Libera me” w Requiem Faurégo jak na mój gust zbyt operowo. Wolałabym więcej modlitewnego skupienia. Znacznie lepiej wpisał się artysta w stylistykę muzyki Maurice’a Duruflé.
Sobotni koncert zakończył się owacją na stojąco. Wśród publiczności obecna była rodzina Józefa i Stanisława Radwanów.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*