STOJOWSKI – KOMPOZYTOR NIEZNANY

W Krakowskim Salonie Muzycznym utwory kolejnego, prawie nieznanego, polskiego kompozytora przełomu XIX i XX wieku – Zygmunta Stojowskiego. Dwie jego sonaty na skrzypce i fortepian zaprezentowały wczoraj w Domu Matejki skrzypaczka Katarzyna Duda i pianistka Monika Gardoń-Preinl. Wcześniej o dwóch Zygmuntach: Noskowskim i Stojowskim i ich miejscu w historii polskiej muzyki opowiadał – jak zwykle niesłuchanie barwnie i interesująco – dr Maciej Negrey. Nigdy dość takich opowieści, bo druga połowa XIX wieku i pierwsze dziesiątki lat XX wieku to wciąż nieodkryta karta polskiej kultury muzycznej. Wciąż też zadziwiają nas kolejne „odkrycia” muzyczne z tego okresu, dotychczas pomijane i lekceważone.
Takim „odkryciem” były dla mnie słuchane wczoraj po raz pierwszy sonaty Zygmunta Stojowskiego. Ich twórca urodzony w 1870 roku, wykształcony muzycznie w Krakowie i w Paryżu pianista, kompozytor i pedagog, nagrodzony w 1898 roku za swą I Symfonię w konkursie kompozytorskim zorganizowanym przez Paderewskiego w Lipsku, większość swego życia spędził w Stanach Zjednoczonych. Tam występował, nauczał w najlepszych wówczas szkołach muzycznych (założył także własną) i komponował, ciesząc się w każdej z tych dziedzin wielką estymą. Wczorajszy koncert wskazał, że słusznie. Dwie sonaty: G-dur op. 13 z 1893 roku i E-dur op. 37 z 1911 roku dowodziły nie tylko bogatej inwencji twórczej i bardzo dobrego rzemiosła kompozytorskiego, ale ukazały też jego rozwój jako kompozytora. To muzyka późnoromantyczna, z gęstą, bogatą harmoniką, ale zarazem z francuską lekkością. Można w niej znaleźć i reminiscencje muzyki Cesara Francka, i echa polskiej muzyki ludowej, i motywy francuskich pieśni także o ludowej proweniencji, ale w całości to utwory urzekające oryginalnością, swobodą twórczą, dobrą korespondencją pomiędzy oboma instrumentami. Obie wykonawczynie wczorajszego koncertu prezentując sonaty Stojowskiego stworzyły prawdziwe kreacje artystyczne. Z radością przyjęłam wiadomość, że wcześniej dokonały ich nagrania w świetnym wnętrzu, w Europejskim Centrum Muzyki Krzysztofa Pendereckiego w Lusławicach. Płyta ukaże się niebawem.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*