Krakowska Jesień Muzyczna odbywająca się po raz jedenasty za sprawą Stowarzyszenia Artystycznego „Porta Musicae” i Filharmonii im. K. Szymanowskiego jest ciekawym przeglądem muzyki kameralnej, także najnowszej, oraz kameralnego wykonawstwa. Rok rocznie przynosi jakieś prawykonania. Tym razem w poniedziałek 21 października na filharmonicznej estradzie (Złota Sala jest wciąż w remoncie) usłyszeliśmy napisany na zamówienie organizatorów festiwalu utwór Bartosza Witkowskiego „Orfeusz i Eurydyka – rapsodia na skrzypce i fortepian”. Kompozytor jest przedstawicielem najmłodszego pokolenia polskich twórców, ma 26 lat. Związany jest z katowickim ośrodkiem muzycznym, ukończył tamtejszą uczelnię w klasie Eugeniusza Knapika. Obecnie jest jej pracownikiem naukowym. Inspiracji dla swego utworu poszukał w poezji Czesława Miłosza przesyconej refleksją nad przemijaniem i skomplikowanymi relacjami międzyludzkimi. Jego Rapsodia (to określenie sugeruje swobodną, narracyjną formę) ma dobrze zaplanowaną, czytelną dramaturgię muzyczną, co w połączeniu z umiejętnym wykorzystaniem barw instrumentalnych oraz możliwości fakturalnych skrzypiec i fortepianu pozwoliło w poniedziałek wykonawczyniom: Orianie Masternak – skrzypce i Justynie Danczowskiej – fortepian stworzyć ciekawą interpretację. Sądzę, że ten utwór na stałe zagości w repertuarze tego typu duetów.
Obie artystki to wytrawne kameralistki. W związku z tym z prawdziwą przyjemnością słuchało się w poniedziałek nie tylko wspomnianego utworu, lecz także „Subito” Lutosławskiego oraz Sonaty G-dur nr 2 Ravela. Jedynie Sonata A-dur Brahmsa wywołała u mnie pewien niedosyt, a to za sprawą dźwięku skrzypiec. Oczekiwałabym w tym utworze bardziej gęstego, soczystszego brzmienia.
Na bis artystki zagrały „Polkę” Alfreda Schnittke. Za rzadko ten kompozytor pojawia się na naszych estradach.
Dodaj komentarz