Serenadą na smyczki op. 2 Mieczysława Karłowicza rozpoczęła się tegoroczna edycja Międzynarodowego Festiwalu „Muzyka w Starym Krakowie”. Orkiestrę Filharmonii im. K. Szymanowskiego w Krakowie poprowadził Maciej Tworek. Często mam wrażenie że młodzieńczy utwór Karłowicza, choć bardzo popularny, traktowany jest przez wykonawców bez należytej uwagi i staranności w odczytaniu partytury. Pod batutą Macieja Tworka znany utwór zabrzmiał jednak nieco odmiennie niż zazwyczaj. Znany dobrze ze swej wrażliwości dyrygent inaczej rozłożył akcenty, ciekawiej operował zmiennością temp i dynamiki. Podkreślił indywidualne cechy muzyki Karłowicza znane z późniejszych utworów a pomijane w realizacji młodzieńczej partytury. To była ciekawa interpretacja.
Jak zwykle nienaganny okazał się Łukasz Długosz grający partię solową w Koncercie fletowym G-dur KV 313 Wolfganga Amadeusa Mozarta. Urzekał dźwiękiem, wirtuozerią i dobrą współpracą z orkiestrą. Po takiej interpretacji mam apetyt na jakiś inny koncert fletowy w wykonaniu artysty, bo tak się złożyło, że ostatnio słucham go właśnie w Mozarcie. Na bis usłyszeliśmy zjawiskowo zagrany temat z „Misji” Ennia Morricone.
Po przerwie zabrzmiała III Symfonia Es-dur „Eroica” Beethovena. Podobno Maciej Tworek po raz pierwszy zmierzył się z tą symfonią. Emocjami z tym związanymi tłumaczę sobie niezbyt fortunny początek, stanowczo zbyt szybki i w związku z tym nieprecyzyjny. Nerwy zostały szybko opanowane, choć przez całą pierwszą część dzieła myślałam o tym że „con brio” jest określeniem charakteru wykonania a nie jego tempa. Te braki wynagrodziła mi interpretacja kolejnych części „Eroiki”. Jeśli Maciej Tworek nabierze nieco dystansu do dzieła Beethovena, będzie wspaniałym jego interpretatorem.
Kolejny dzień festiwalu zaprowadził nas po raz pierwszy w historii imprezy do klasztornego kościoła oo. Karmelitów Bosych. Właśnie tamtejsze organy wybrał Andrzej Białko na recital. Na pytanie – dlaczego – odpowiedział, że to chyba jedyne prawdziwie „romantyczne” organy w Krakowie, niezmienione od chwili ich wybudowania w 1931 roku przez firmę braci Riegier. A romantyczne organy były mu potrzebne, bo program swego recitalu zbudował z utworów Johanna Sebastiana Bacha (Fuga sopra il magnificat BWV 733, chorał „Vater unser im Himmelreich” BWV 683, chorał „Wachet auf, ruft uns die Stimme” BWV 645) oraz opartych na tych samych chorałach kompozycjach twórców romantycznych: Josefa Gabriela Reinbergera (IV Sonata a-moll op. 98), Feliksa Mendelssohna (VI Sonata organowa d-moll op. 65 nr 6) i Maxa Regera (Fantazja i fuga na temat chorału „Wachet auf…” op. 52 nr 2). Na bis usłyszeliśmy Toccatę d-moll Regera. Cóż można powiedzieć po tym recitalu? Chyba tylko to, że w całości była to wspaniała kreacja artystyczna, a Andrzej Białko wciąż nie ma sobie równych. A miejsce recitalu i organy wybrane zostały idealnie!
Dodaj komentarz