1 sierpnia Symfonią h-moll „Polonia” Ignacego Jana Paderewskiego zakończyła się tegoroczna edycja Festiwalu Muzyki Polskiej. Grała orkiestra Filharmonii im. K. Szymanowskiego w Krakowie pod dyrekcją Františka Macka. Czeski dyrygent trafnie odczytał zawartość ideową i muzyczną partytury, podkreślił przynależny Symfonii h-moll szlachetny patos. Jednocześnie uwydatnił dobry warsztat kompozytorski Paderewskiego. Równie interesująco partnerował Mirandzie Liu w Koncercie skrzypcowym d-moll Emila Młynarskiego. Ten późnoromantyczny koncert napisany przez skrzypka, dyrygenta i kompozytora, a więc dobrze skonstruowany, pełen pięknych tematów (urocze Adagio!) jakoś nie wzbudza większego zainteresowania naszych skrzypków. Przed laty II Koncert D-dur nagrał na płytę Konstanty Andrzej Kulka, nagrał go także Nigel Kennedy. Potem Piotr Pławner nagrał oba koncerty Młynarskiego. Nie pamiętam, czy grał je w Krakowie. Teraz I Koncert d-moll zagrała – udanie – Miranda Liu. Zastanawiam się dlaczego nasi artyści dziwnie omijają koncerty Młynarskiego, być może ze względu na wymagania techniczne jakie stawiają wykonawcy partii solowej (np. liczne dwudźwięki). A szkoda, bo z tego okresu w obiegowym repertuarze istnieje tylko Koncert skrzypcowy Karłowicza. Bardzo dobrze więc, że Paweł Orski, dyrektor artystyczny Festiwalu stara się spopularyzować je spopularyzować. Na bis artystka pięknie zagrała uduchowione Adagio z Sonaty g-moll BWV 1001 Johanna Sebastiana Bacha.
Finałowy wieczór rozpoczął się orkiestrową transkrypcją Chopinowskiego Scherza b-moll dokonaną przez Karola Respondka. I był to chyba jedyny minus jakże udanej tegorocznej edycji festiwalu. Scherzo b-moll i grzmiące puzony z tubą… Mogą sobie to Państwo wyobrazić? Mnie to się w głowie nie mieści.
Dodaj komentarz