KANTOREI SANKT BARBARA

Czas szybko leci. Wydaje się że dopiero co pisałam o powstaniu przy krakowskim kościele św. Barbary zespołu Kantorei Sankt Barbara, a tu minęło już 25 lat działalności chóru wprawdzie amatorskiego ale z powodzeniem podejmującego się wykonania najtrudniejszych dzieł oratoryjnych. Dowodem na to był choćby niedzielny koncert w sali Filharmonii. Pod dyrekcją Wiesława Delimata, założyciela i kierownika zespołu, w wykonaniu Kantorei Sankt Barbara, zespołu instrumentalnego L’estate Armonico oraz solistów słuchaliśmy Pasji wg św. Jana Johanna Sebastiana Bacha. 21 marca minęła 340. rocznica urodzin Lipskiego Kantora, 28 lipca minie 275. rocznica jego śmierci. Niedzielny koncert odbywający się pod patronatem Prezydenta Miasta Krakowa Aleksandra Miszalskiego i Konsula Generalnego Niemiec w Krakowie Holgera Mahnicke był więc nie tylko jubileuszem chóru lecz także hołdem złożonym przez krakowskich muzyków najwybitniejszemu z kompozytorów. Częścią takiego hołdu było też otwarcie tego muzycznego wieczoru jednym z najpotężniejszych i najciekawszych jego utworów organowych czyli Preludium i Fugą Es-dur BWV 552. Tego „otwarcia” dokonał Filip Presseisen, który potem realizował b.c. w Bachowskiej Pasji wg św. Jana. Jego interpretacja Preludium i Fuga Es-dur była przemyślana, budowana konsekwentnie i pełna (może chwilami zbyt pełna) emocji.
Bachowska Pasja wg św. Jana zawsze budzi zainteresowanie, więc i wczoraj sala Filharmonii była pełna. Otrzymaliśmy interpretację zwartą, żywą, poruszającą dramatyzmem głównie dzięki właśnie Kantorei Sankt Barbara, ale też dzięki Bartłomiejowi Chorążemu który udanie wcielił się w Ewangelistę. Podobał mi się także Patryk Wyborski który partii Jezusa nadał rys szlachetności i powagi. Ciekawy był Michał Grabczuk jako Piłat. Arie z powodzeniem śpiewali: Jolanta Kowalska-Pawlikowska – sopran, Łukasz Dulewicz – alt, Piotr Windak – tenor (arię „Ach, mein Sinn” śpiewał Bartłomiej Chorąży). Barytonową arię „Mein teurer Heiland” usłyszeliśmy w wykonaniu Michała Grabczuka. Nieco zastrzeżeń miałam do zespołu instrumentalnego złożonego wprawdzie z wytrawnych muzyków zajmujących się historycznym wykonawstwem, ale chyba zbyt skromnego obsadowo w stosunku do liczebności chóru. Nie wszystkie detale bachowskiej partytury docierały do słuchaczy. Dawne instrumenty miały też chwilami kłopoty z utrzymaniem należytego stroju.
Ale to były drobiazgi w stosunku do wymowy całego wieczoru, który udowodnił też jaką silną wspólnotę rodzi śpiew chóralny. Oto na estradzie obok obecnych członków Kantorei Sankt Barbara stanęli byli chórzyści, by wraz z nimi wykonać kilka pasyjnych chorałów. Także wśród słuchaczy nie zabrakło byłych chórzystów. Przyszli, by raz jeszcze poczuć się śpiewającą rodziną.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*